19 grudnia 2014

Moja zimowa lista życzeń


Bez czego nie wyobrażam sobie tej zimy?



Skoro zrealizowałam już ponad połowę jesiennej listy, a zima zbliża się wielkimi krokami, pora na kolejny kolaż zachcianek i potrzeb. W tym miesiącu będzie miękko, ciepło i puszyście, czyli idealnie zimowo. Jako że wpis był tworzony z wyprzedzeniem, kilka rzeczy z listy już mam.

Przyznam Wam, że bardzo lubię robić te wpisy, bo stanowią nie tylko małą przyjemnościową listę zakupów, ale też - mam nadzieję! - pewną inspirację dla Was.


Po domu - dresośpiochy. Moje obecne spisują się tak dobrze, że chciałabym drugą parę. I jeszcze trzecią, dla Niego, bo podkrada mi, kiedy tylko może.

Na zimę - cienka kominiarka i ciepłe buty. Moje Emu bardzo się rozbiły i straciły fason - mam nadzieję, że ten model (Charlotte) okaże się bardziej trwały. Na razie czatuję na jakąś promocję.

Na co dzień - torebka i skarpetki. Nie lubię kupować torebek, ale ta, którą nosiłam w lecie, dziwnie wygląda z zimowym płaszczem. Ta na zdjęciu jest z Parfois i już ją mam, spisuje się świetnie. A skarpetek nigdy nie za wiele!

Na basen - koleżanka namówiła mnie na wspólne wyprawy na basen i bardzo się z tego cieszę. Po godzinie pływania czuję się tak przyjemnie zmęczona, jak po niczym. Czepek to na basenie konieczność, higieniczna i czasowa (moje włosy schną dłuuugo), a cienki ręcznik z mikrofibry jest lekki i zajmuje mało miejsca.

Do domu - poza talerzami, od których, jak wiecie, jestem lekko uzależniona, rzadko kupuję rzeczy do domu. Wszystko, co potrzebne, już mamy, a na rzeczy niepotrzebne szkoda miejsca i pieniędzy. Nowy fotel do mojego biurka/toaletki to jednak coś potrzebnego, bo stary wygląda jak wyliniały.

Na podróż - zwijane kapcie, które mogę zawsze wrzucić do torebki. Przydatna rzecz. Upolowałam bardzo podobne w H&M.

Dla urody - zauważyłam, że na biżuterię mam fazy. Kiedyś nosiłam tylko bransoletki, później kolczyki, później naszyjniki... i od nowa. Przyda mi się jakiś delikatny naszyjnik, bo po modzie na ozdoby typu "statement" mam same masywne i duże. W tym małym pudełeczku jest coś, co nazywa się Primer i pochodzi z szafy kosmetycznej firmy Catrice. To baza pod podkład, która działa jak fotoszop do twarzy. Efekt wow na specjalne okazje.

Na wakacje - o przewodnikach Lonely Planet słyszałam wiele dobrego. Chyba się na niego zdecyduję, bo po polsku trudno znaleźć coś porządnego, a na tym mi zależy. Ostatnio w Pradze przekonałam się, że przewodnik przewodnikowi nierówny i niektóre są naprawdę bardzo kiepskie.

A bez czego Wy nie przeżyjecie zimy?