7 kwietnia 2015

Dylematy łóżkowe. Pierwsze 7 dni bez zakupów


W tym miesiącu nie kupuję.

Ograniczenie zakupów do minimum może mieć wiele przyczyn, co pokazał mój poprzedni wpis na ten temat i Wasze komentarze. Podczas gdy ja chcę z powrotem zacząć znajdować przyjemność w "przeżywać" i "czuć", a nie tylko w zwyczajnym "mieć", Wy walczycie z zakupoholizmem, zużywacie już posiadane zasoby albo oszczędzacie na ważniejsze cele.

Nie ukrywam, że bardzo ucieszył mnie tak liczny odzew na moją akcję. Dlatego postanowiłam relacjonować moje zmagania co tydzień, bo wiem, że to motywuje i inspiruje bardziej niż suche podsumowanie po miesiącu.

❂ PROBLEMY ŁÓŻKOWE 

Prima Aprilis było z przytupem, bo zaczęłam dzień od wizyty u lekarza. Już wcześniej męczył mnie katar, a za jego sprawcę uważałam pyłki roślin (tak, to już!). Niestety, okazało się, że to jakiś wirus, który ostatnio szaleje po Krakowie. Straciłam węch, smak, głos, częściowo słuch, a domowe sposoby na przeziębienie okazały się niewystarczające. Musiałam odwiedzić aptekę - wydatek wpisałam w rubrykę "niezbędne".

Choroba sprawiła, że przez cały tydzień nie wyściubiałam nosa z domu. Zanim pomyślicie "szczęściara, nie miała okazji zajrzeć do sklepu", dodam, że przez ten czas pracowałam zdalnie, co oznacza komputer w zasięgu ręki. A to pokusa trudna do odparcia, bo sklepy internetowe są otwarte bez przerwy.

❂ EFEKT DIOGENESA 

W książce "Mniej" Marty Sapały, traktującej o trwającej 12 miesięcy (tak!) próbie niekupowania, wspomniana jest dziewczyna, która robiła dużo zakupów przez internet. Podczas trwania eksperymentu miała zwyczaj wypełniać wirtualny koszyk, po czym na końcu klikać "anuluj". Twierdziła, że satysfakcjonuje ją to tak samo, jak gdyby rzeczywiście kupiła te wszystkie rzeczy.

Mnie to przypomniało historię o greckim filozofie Diogenesie - prawdziwym minimaliście, który mieszkał w beczce. Zwykł on spacerować po targowisku i oglądać różne przedmioty, jednak nigdy nic nie kupował. Na pytanie, dlaczego tak robi, odpowiadał: lubię przekonywać się codziennie, bez jak wielu rzeczy jestem doskonale szczęśliwy.

Mniej więcej tak wyglądało moje surfowanie, kiedy byłam chora. Przeglądałam różne strony, klikałam w linki, obejrzałam cały (kuszący!) asortyment świeżo otwartego sklepu H&M Home... i NIC nie kupiłam. Zamiast kupować, dodawałam zdjęcia do folderu na portalu Pinterest. Kiedy teraz do niego patrzę, mało co wydaje mi się naprawdę POTRZEBNE.

❂ WIELKANOC 

W planach mieliśmy święta u teściów, ale z powodu mojej choroby zdecydowaliśmy się jednak zostać w domu, a z rodziną zobaczyć się przez Skype (wot, technika). Obyło się bez kulinarnych szaleństw, bo naczelna kucharka nie czuła smaku ani zapachu i nie miała sił na stanie przy garach. Zrobiliśmy tylko nieduże zakupy w Tesco online, podpierając się stworzoną wcześniej listą. A ja i tak żywiłam się rosołem, budyniem i kisielem, bo niewiele ponad to byłam w stanie przecisnąć przez obolałe gardło.

ZAKUPOWY BILANS

1-7 kwietnia

    • Apteka (1 kwietnia)
    • Tesco (3 kwietnia)

Wiem, że kilka osób dołączyło do mojego Kwietnia Bez Zakupów - na pewno Anwen i Sophie. Jestem ciekawa, jak Wam idzie! A może macie dla mnie jakieś rady?