6 czerwca 2015

Jak się masz, skóro? Kremy na naczynka i makijaż mineralny


Bez makijażu, filtrów, retuszu, korzystnego światła oraz rzęs. Czy jest lepiej?

Poprzednie wpisy z tej serii


Na czym polega mój problem ze skórą? O bielactwie, naczynkach, skórze bardzo wrażliwej.
Z dala od swojego arsenału. Jak dbać o skórę na wakacjach?

Pewnie pamiętacie, że zamierzałam co miesiąc zdawać Wam relację z mojej walki o piękną skórę bez makijażu. Doszłam jednak do wniosku, że lepiej będzie pisać coś rzadziej, ale z sensem - żaden szpan, wrzucać wpisy z cyklu "nic się nie zmieniło, próbuję dalej". W dodatku okres od marca do maja były dla mojej skóry bardzo trudne, bo za sprawą wiosennej pogody złapałam jakieś choróbsko, a niedługo później spuchłam od alergii. Wróciłam do punktu wyjścia.

Kremy na naczynka

Jak pisałam, moim problemem są niemal permanentnie rozszerzone naczynka i zaczerwienienia na twarzy. Widać to na dzisiejszym zdjęciu - mam "motylka" na policzkach i nosie. Pajączki, czyli pękające naczynka, mam głównie na ciele (uda - efekt radosnej walki z cellulitem za pomocą mocnych masaży i biczów wodnych, na zmianę gorących i zimnych). Na twarzy na razie żadnych nie mam, zresztą nie łudzę się: jeśli się pojawią, pomoże tylko laser, nie żaden krem.

Od kremu na naczynka oczekuję uspokojenia skóry, ukojenia jej i zminimalizowania "motylka", czyli zaczerwienień widocznych na nosie, brodzie, wokół ust i na policzkach. Każdy z wymienionych kremów oceniałam pod tym kątem.

Krem nawilżający redukujący zaczerwienienia
1. Yves Rocher - Krem nawilżający, redukujący zaczerwienienia
Cena ok. 30 zł

Co obiecuje producent? Krem ma nawilżać, tworzyć ochronny film na skórze i "minimalizować ryzyko zaczerwienień" (cokolwiek to znaczy). Rzeczywiście robi dwie pierwsze rzeczy, co sprawia, że nadaje się raczej na noc - jest dość gęsty, ale nie zatyka - jednak mimo regularnego stosowania i tak budziłam się z twarzą matrioszki.

łagodzący krem wzmacniający, LEKKI, DZIEŃ, SPF 102. Tołpa - Rosacal, lekki krem wzmacniający na dzień
Cena ok. 40 zł

Co obiecuje producent? Krem ma maskować zaczerwienienia (zawiera zielony pigment), wzmacniać i uszczelniać naczynka oraz zmniejszać ich wrażliwość, a także chłodzić i koić skórę. Dopiero zaczęłam go używać (za to w duecie z płynem micelarnym z tej serii) i mogę ostrożnie powiedzieć, że warto dać mu szansę. Na razie jest nieźle!

3. Iwostin - Capillin - Krem na naczynka na noc
Cena ok. 30 zł

Co obiecuje producent? Działanie przeciwrumieniowe, przyspieszenie cyrkulacji krwi, zmniejszenie kruchości i łamliwości naczyń włosowatych. Nie wiem, czy to w ogóle możliwe, żeby cokolwiek nakładanego na skórę działało tak głęboko... Niestety, nie zauważyłam żadnego wpływu na naczynka. Ot, taki średniak, który nawilża i niewiele poza tym.

Zamierzałam pisać coś w tym temacie regularnie co miesiąc, jednak doszłam do wniosku, że znacz
nie lepiej będzie dawać Wam znać, kiedy rzeczywiście uda mi się wprowadzić jakąś zmianę na lepsze. 

4. Bioline - Desense Couperose Extreme Comfort
Cena ok. 200 zł

Co obiecuje producent? Krem zwalcza zaczerwienienia, koi skórę i chroni przed podrażnieniami. Jak dotąd miałam tylko próbkę, która okazała się świetna - od pierwszego użycia rumieńce zmniejszyły się, a skóra stała się gładsza w dotyku i mniej podrażniona. Rewelacja, tylko szkoda, że jest tak trudno dostępny (właściwie wyłącznie w gabinetach kosmetycznych) i drogi (według mnie wart tej ceny, ale mimo wszystko to dość spora kwota).

Makijaż mineralny

Mój codzienny makijaż zajmuje jakieś 5 minut - nie robię jakiejś specjalnej tapety. Zależy mi na ukryciu zaczerwienień i ujednoliceniu kolorytu skóry (na zdjęciu widać plamkę barwnikową na skroni - efekt bielactwa; mam też przebarwienia w kilku innych miejscach).

Do podkładu mineralnego przekonał mnie jego skład: w pełni naturalny, bez składników potencjalnie zapychających pory (kremy tonujące i BB niestety nienajlepiej się tu sprawdzają, poza tym nie radzą sobie z kryciem i wymagają dodatkowego przypudrowania).

Upolowałam więc podkład mineralny sypki z polskiej firmy Annabelle Minerals (stacjonarnie w Krakowie!). Na zdjęciu po prawej stronie widzicie efekt po nałożeniu. Jak Wam się podoba?

Podsumowując: oswoiłam Apacza na twarzy i już nie jestem permanentnie czerwonoskóra. Ale wciąż nie osiągnęłam mojego celu, czyli wyglądu, który nie wymaga makijażu. Czuję się nieco zniechęcona, bo mam wrażenie, że utknęłam w martwym punkcie. Nie mam pomysłu, czego mogłabym jeszcze spróbować - może mi podpowiecie?