10 marca 2010

Gdybanie


- Córka mojej wykładowczyni miała dziś wypadek samochodowy - rzucił On, wpadając niespodziewanie do mieszkania.
- Ojej...
- Oczywiście wykład odwołany. Była strasznie roztrzęsiona.
- Nie dziwię się.
- Nie? - zdziwił się dla odmiany On.
- Gdybyś ty miał wypadek, to bym chyba zwariowała ze strachu!
- Kochanie, wszyscy umrzemy... - filozoficznie zauważył On.
- Wiem, ale ty bądź uprzejmy poczekać z tym jeszcze trochę.
- Do kiedy?
- Do momentu, w którym będę mogła po tobie dziedziczyć! - palnęłam bez namysłu.
- I co ty byś po mnie odziedziczyła..? Piec, trzy gitary i komputer? I pedalboard.
- A tam. Wszystkie twoje spodnie, które leżą na mnie jak ulał!