- Mmm... - zamruczałam z zadowoleniem.
- Co znowu?
- Nic. Głaszczę Wrzosika po grzbiecie*. Chociaż może nie powinnam go nazywać Wrzosikiem, tylko raczej Bakłażanem..? Albo jeszcze inaczej? Jakbyś nazwał ten kolor?
- Fioletowy - wzruszył ramionami On.
* Mój fioletowy komputer ma karbowany wierzch, bardzo milusi do głaskania.
Jak będę miała dzieci, to niezależnie od płci będę je uczyła nazywania kolorów. W końcu największymi malarzami przez setki lat byli mężczyźni i nikt jakoś nie mówił im, że powinni znać nazwy tylko 16 barw.