Jego Siostra opowiada o pierwszej imprezie szczeniaka beagle'a należącego do A.
- Niosłam wino w ręce i padał deszcz, i jak weszłam do domu, to mi jakoś tak ta butelka wypadła z ręki.
- No tak - pokiwaliśmy z Nim głowami. - Znamy to.
- I oczywiście się rozbiła, i trzysta litrów wina rozprysnęło się po przedpokoju, a zanim zdążyliśmy sprzątnąć, to pies podbiegł i trochę wypił. I potem chodził zygzakiem albo opierając się o ścianę jednym bokiem.
- Ja nadal nie mogę zrozumieć, czemu nie wzięłaś siatki na to wino - wtrącił A.
- Oj, bo miałam tylko wino, to po co brać siatkę? Poza tym miałam w ręce jeszcze inne rzeczy.
- Jakie rzeczy?
- Na pewno klucze... No i chyba miałam nerkę.
- Nerki to, słonko, miałaś i masz dwie. Rodzimy się z takim zestawem.
- Jedną miałam!
- Dwie - powtórzył uparcie A.
- No dobra, miałam trzy, dwie normalnie i trzecią w ręce - skapitulowała Jego Siostra.