20 maja 2012

Duszki leśne


Wracałam wczoraj wieczorem do domu - na rowerze, zwykłą trasą, czyli przez krakowskie Skałki Twardowskiego, które mają to do siebie, że jako park krajobrazowy nie posiadają oświetlenia. Co prawda po ciemku niełatwo podziwiać krajobraz, ale przecież żyjemy w kraju absurdów. Wyjechałam więc z drogi między krzakami z totalnym wytrzeszczem oczu, bo mimo dobrych świateł jechałam raczej na pamięć, omijając na czuja obiekty ruchome takie jak wiewiórki oraz ludzie.
 
- Dzień dobry! - zawołali mimo późnej pory jacyś dwaj młodzi faceci przełażący przez skrzyżowanie.
- No dzień dobry - odparłam niepewnie, dla polepszenia efektu uśmiechając się czarująco.
- Ty, jakaś nimfa k... leśna to chyba jest - jeden z facetów trącił drugiego łokciem, wpatrując się we mnie jak w obrazek.