4 listopada 2011

Rada na przyszłość


Przede mną w autobusie siedzi starsza pani z wnuczką (chyba). Ja naprzeciwko, ze słuchawkami w uszach i w Emu na nogach.

- Popatrz, Natalko... - nachyla się pani do wnuczki - jak będziesz wykręcała nóżki, to będziesz potem musiała nosić takie buciory jak ta pani.
Natalka pokiwała główką.
Mnie mowę odjęło. 

Moja torebka nie przeszła do II etapu konkursu. Jeszcze nie wiem, czy w ramach protestu najechać na siedzibę organizatora, czy iść do konkurencji, czy po prostu zadrzeć nosa i oznajmić: "nie znacie się, odchodzę niedoceniona" i sama zostać kaletnikiem. Zastanawiam się intensywnie.