- Dzień dobry! Czy wpuścisz... czy wpuści pani księdza? - zająknął się jeden z ministrantów po fałszywym odśpiewaniu kolędy.
- Wpuszczę - przytaknęłam. (Jak pisałam, do pracy nie wpuściłam.)
- A ma pani wodę święconą?
- Nie mam.
- To my nalejemy! - zapalił się młodszy ministrant, po czym wyłuskał z foliowej torby litrową plastikową butelkę o charakterystycznym kształcie "z talią".
Okazało się, że krzyż stojący nie był potrzebny, a w roli świec wystąpiły pogrzebacze podgrzewacze*. Pozdrowienia dla Joasi, dzięki której na naszych białych drzwiach widnieje dumne C+M+B 2012.
* Przepraszam za ten błąd, nie wiem, co mi przyszło do głowy. Nawet nie mam pogrzebacza!
* Przepraszam za ten błąd, nie wiem, co mi przyszło do głowy. Nawet nie mam pogrzebacza!